Czując mocne szturchnięcie w
ramię, uniosła powieki i popatrzyła kątem oka na siedzącą obok Cheryl. Od
tamtej feralnej imprezy w klubie w ogóle nie rozmawiały, bo Nina najnormalniej
w świecie nie miała siły na tłumaczenie się koleżance, dlaczego razem z
Chesterem wyszła wcześniej, a ją zostawiła na pastwę losu z nieprzyjacielskim
Michaelem. Spotkanie z Nathanem całkowicie wyprowadziło Ninę z równowagi, nagle
wszystkie wspomnienia wróciły i nawet opiekuńczość Chestera nie mogła tego
zmienić. Mimo wszystko dziewczyna poczuła ogromną ulgę, gdy nareszcie
opowiedziała o tym swojemu chłopakowi. Przez cały ten czas bała się, że uzna ją
za wariatkę, bo czy normalna osoba dałaby sobą tak pomiatać? Równie dobrze mógł
stwierdzić, że ma nie po kolei w głowie, skoro pozwalała Nathanowi tak się
traktować, ale wtedy była inną osobą. Zagubiona i odtrącona przez wszystkich
nastolatka, która jedyne oparcie odnajdowała w swoim chłopaku. Dopiero, kiedy
cały ten koszmar dobiegł końca, a ona zdołała pozbierać się po związku z
Nathanem, zdała sobie sprawę z tego, jak wielki błąd popełniła, pozwalając mu
na to wszystko. Przecież zasługiwała na szczęście, na miłość i szacunek.
Nauczyła się tego dopiero przy Chesterze, który pokazał jej, jak powinna być
traktowana każda stąpająca po ziemi kobieta.
- Wyskoczymy po zajęciach na
kawę? – zapytała szeptem Cheryl, przysuwając się bliżej Niny. Szatynka zerknęła
na wykładowcę i wzruszyła ramionami. – Weź, co się z tobą ostatnio dzieje? Ja
rozumiem, że twój książę nie lubi siedzieć sam w domu, ale chyba na dwie
godzinki możesz wyskoczyć z koleżanką.
- Przestań, nie o niego chodzi –
burknęła Nina i czując wibracje w kieszeni spodni, wyjęła z niej telefon.
Sprawdzając, czy wykładowca się na nią nie patrzy, odblokowała ekran i
odczytała wiadomość od Shinody. – Poza tym, mam już plany. Idę się spotkać z Michaelem.
- Och, Chester wie, że spotykasz
się za jego plecami z Michaelem? – spytała Cheryl, posyłając szatynce kpiący
uśmieszek. – Z resztą, nieważne. Rób, co chcesz.
Nina już miała odpowiedzieć, gdy
nagle wokół nich zrobiło się wyjątkowo głośno, a wszyscy zaczęli podnosić się
ze swoich miejsc. Zdezorientowana szatynka rozejrzała się dookoła i w końcu
sama wstała z niewygodnego krzesła, w przelocie wrzucając do torebki notes i
długopis. Posłała Cheryl lekki uśmiech i czym prędzej opuściła aulę, chcąc jak najszybciej
znaleźć się poza granicami uczelni. Miała dość tego miejsca i wszystkiego, co
go dotyczyło. Wykręciła numer do Michaela i podeszła szybkim krokiem do swojego
samochodu, po drodze wolną dłonią szukając kluczyków w zapełnionej
niepotrzebnymi rzeczami torebce.
- Hej, Mike – przywitała się
zdyszana, nareszcie odnajdując zgubę. Otworzyła pilotem drzwi i wsiadła do
czarnego bentleya. – Skończyłam wcześniej zajęcia, więc jeśli możesz, to…
- Świetnie! Będę za dziesięć
minut w kawiarni – przerwał jej szybko mężczyzna, na co Nina uśmiechnęła się
pod nosem i pokręciła głową z rozbawieniem. – Do zobaczenia – rzucił na koniec
i rozłączył się, nim dziewczyna zdążyła mu odpowiedzieć.
Cały Mike, pomyślała, odkładając
telefon na siedzenie pasażera. Odpaliła silnik samochodu i powoli wyjechała ze
szkolnego parkingu, po chwili dołączając do ruchu głównej ulicy. Miała cichą
nadzieję, że uda jej się ominąć popołudniowe korki, jednak zaraz bańka pękła,
gdy zobaczyła przed sobą ciągnący się sznur samochodów. Załamana oparła głowę o
zagłówek fotela i włączyła radio, licząc na to, że ulubiona muzyka pozwoli jej
się nieco zrelaksować. Jęknęła głośno, kiedy okazało się, że Chester zamienił
płyty w odtwarzaczu i zamiast ukochanego głosu Adama Levine’a usłyszała
potworne krzyki nieznanego jej mężczyzny. Szybko wyłączyła radio i wyjęła z
niego płytę. Dokładnie przyjrzała się czerwonej naklejce, jednak nim zdążyła
odczytać nazwę zespołu, usłyszała irytujący dźwięk klaksonu.
- Pali się czy świat się kończy?
– burknęła zdenerwowana, podjeżdżając kilka metrów do przodu. Zatrzymała
ponownie samochód i spojrzała we wsteczne lusterko, robiąc przy okazji głupie
miny do kierowcy stojącego za nią pojazdu.
Przewróciła oczami i ponownie
przyjrzała się leżącej na jej nogach płycie. Linkin Park: Hybrid Theory. Dziewczyna zmarszczyła czoło, próbując
skojarzyć z czymś nazwę zespołu. Nagle nad głową Niny zapaliła się żaróweczka,
a ona przypomniała sobie o znajdującym się na plecach Chestera tatuażu.
- O mój Boże… - wyszeptała,
umieszczając z powrotem płytę w odtwarzaczu. Włączyła radio i obejrzała się za
siebie, gdy ponownie rozległ się głośny dźwięk klaksonu. – Goń się, cwelu! –
krzyknęła chociaż doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że i tak jej nie
usłyszy.
Wydając z siebie nieartykułowany
dźwięk, ponownie wbiła się w fotel i zacisnęła dłonie na kierownicy, próbując
wsłuchać się w słowa płynącej z radia piosenki.
It's like I'm paranoid lookin' over my back
It's like a whirlwind inside of my head
It's like I can't stop what I'm hearing within
It's like the face inside is right beneath my skin
It's like a whirlwind inside of my head
It's like I can't stop what I'm hearing within
It's like the face inside is right beneath my skin
Nina otworzyła szerzej oczy i
rozdziawiła usta, gdy powoli zaczął do niej docierać sens słów. Kiedy sznur
samochodów nieco się rozluźnił, skręciła w boczną alejkę, która zaprowadziła ją
prosto pod kawiarnię, gdzie czekał już na nią Mike. Już z daleka dojrzała jego
grafitowe bmw, więc zaparkowała bentleya na wolnym miejscu niedaleko wejścia do
lokalu, wyjęła kolejny raz płytę z odtwarzacza i wysiadła czym prędzej z
pojazdu, w przelocie zabierając jeszcze torebkę. Sama nie wiedziała, dlaczego
tak bardzo zdenerwowała się, kiedy to wszystko nagle do niej dotarło. Przecież
taka była umowa: zero wracania do przeszłości, bo tak jest przecież łatwiej.
Tylko dlaczego zataił przed nią fakt, że miał kiedyś zespół?
Z rozmachem otworzyła drzwi
kawiarni i namierzywszy wzrokiem siedzącego przy jednym ze stolików Michaela,
od razu do niego podeszła. Na dzień dobry rzuciła CD na blat i założyła ręce na
biuście, przyglądając się uważnie mężczyźnie.
- Coś jeszcze powinnam wiedzieć?
– zapytała drżącym głosem, opadając bezwładnie na krzesło. Michael popatrzył
szklistymi oczami na płytę, a później wbił wzrok w dziewczynę i uśmiechnął się
lekko. – Domyślam się, że wiesz o Linkin Park.
- Tak właściwie, to ja byłem…
jakby to powiedzieć… założycielem tego zespołu…? – Shinoda posłał Ninie
rozbrajający uśmieszek i wzruszył ramionami, gdy dziewczyna zmarszczyła
pytająco czoło. – Nie patrz tak na mnie. Nasza kariera nie trwała zbyt długo.
To było na zasadzie wypalającej się żarówki: nagle zabłysnęliśmy na muzycznej
scenie i równie szybko zniknęliśmy. Może byłoby inaczej, gdyby nie…
- Gdyby nie co? – odezwała się
zniecierpliwiona Nina, spoglądając na idącego do ich stolika kelnera. – Dla
mnie zielona herbata – uprzedziła go i uśmiechnęła się lekko. Michael pozostał
przy zamówionej wcześniej kawie i westchnął cicho, kiedy młody pracownik
odszedł w swoją stronę. – Mike, nie denerwuj mnie nawet.
- Chester ma poważne problemy z
głosem – powiedział w końcu Mike, opierając przedramiona na stoliku. Splótł
dłonie w silnym uścisku i na chwilę zamilkł, przyglądając się czemuś, co
znajdowało się na blacie. – Dlatego poprosiłem cię o to spotkanie – dodał i
ponownie westchnął. – Chciałem cię prosić, żebyś pogadała z nim o tej operacji…
- Operacji? – ponownie mu
przerwała, nie mogąc dłużej znieść tych wszystkich tajemnic.
Gdyby teraz dorwała Chestera,
posadziłaby go na kanapie w salonie i opowiedziała od A do Z o swojej
przeszłości, nie pomijając żadnych ważnych i mniej ważnych informacji na swój
temat. Powiedziałaby mu nawet o tym, jak w przedszkolu rozlała farby na nową
wykładzinę, licząc na to, że mężczyzna później uczyni to samo i w końcu się przed
nią otworzy. Żałowała, że wchodziła z nim w jakikolwiek układ, a tym bardziej
tak idiotyczny. Nagle zdała sobie sprawę z tego, że przecież nic o nim nie wie.
Jakieś podstawowe informacje o tym, co lubi zjeść na śniadanie, czego wręcz nie
znosi, jednak nie znała szczegółów z jego przeszłości i chyba to najbardziej
zaczynało ją przerażać.
- Chester ma polipa na strunach
głosowych. To nie jest aż tak poważne, jak może brzmi, ale powinien jak
najszybciej poddać się operacji – powiedział Mike i ukrył twarz w dłoniach.
Nina patrzyła na mężczyznę
szeroko otwartymi oczami, zastanawiając się, co jeszcze usłyszy o swoim
chłopaku.
- Od kiedy… Od kiedy o tym wie? –
spytała roztrzęsiona, nawet nie dziękując kelnerowi za przyniesienie
zamówienia. Przełknęła nerwowo ślinę i sięgnęła po omacku do cukierniczki.
Jedna łyżeczka, druga, trzecia i gdyby nie szybki refleks Michaela, który
złapał Ninę za dłonie, wypiłaby cukier z herbatą, a nie na odwrót. – Przez to
rozpadł się zespół?
- Tak – skłamał poniekąd Michael,
bojąc się zagłębiać w szczegóły przeszłości Chestera. Szybko doszedł do
wniosku, że jeżeli Bennington będzie chciał opowiedzieć o wszystkim Ninie, to i
tak to zrobi. Mike już wiele razy przekonał się, że nie warto wtrącać się w
sprawy Chestera, dlatego zostawił tę kwestię tylko jemu. – Pomyślałem, że tobie
uda się na niego wpłynąć.
- Wpłynięcie na decyzję Chestera
to chyba cud, ale spróbuję – odpowiedziała Nina, przeczesując nerwowo włosy
skostniałymi palcami. – Dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz?
- Sam nie wiem – westchnął
mężczyzna, wzruszając przy tym ramionami. – Ostatnio gadaliśmy z Chesterem o
ewentualnym powrocie do tego wszystkiego, ale on… On chyba tak naprawdę nie
chce – wymruczał pod nosem i dopił szybko zimną kawę. – Jednak o tym, to już on
powinien ci opowiedzieć.
W mieszkaniu panowała idealna
cisza, co nieco zaniepokoiło Ninę, jednak zaraz po zdjęciu butów usłyszała
głośne ziewanie dobiegające z salonu. Dziewczyna zrzuciła z siebie kurtkę i już
miała pójść do sypialni, by odłożyć na szafkę nocną telefon, jak to miała w
zwyczaju robić po powrocie do mieszkania, gdy nagle wokół nadgarstka poczuła
silny uścisk. Coś w niej pękło, a serce na chwilę się zatrzymało, kiedy w
głowie zaczęły powstawać coraz to gorsze scenariusze. Przymknęła powieki i
zagryzła dolną wargę, bojąc się za siebie obejrzeć. Doskonale wiedziała, że to
Chester, jednak ten jeden głupi gest przywołał tak wiele wspomnień, że nie
potrafiła przez chwilę racjonalnie myśleć.
- Gdzie byłaś? – spytał mrukliwym
głosem, odwracając dziewczynę przodem do siebie. – Pytam, gdzie byłaś.
- Spotkałam się z Michaelem –
odpowiedziała spokojnie, starając się nie wybuchnąć. Wiedziała, że to tylko
pogorszyłoby całą sytuację. Wolała nie ryzykować wybuchu kłótni, bo tak czy
siak przegrałaby starcie z Chesterem. – Chciał porozmawiać. Dlaczego nie
powiedziałeś mi, że masz problemy zdrowotne?
- A co cię to obchodzi? –
Bennington odsunął się od swojej dziewczyny i spojrzał na nią z wyrzutem. – To
teraz jesteś psiapsiółką Mike’a? Może jeszcze mi zaraz powiesz, że się z nim
przespałaś?
- Słucham?! – krzyknęła Nina,
rzucając się z pięściami na mężczyznę. – Co się z tobą dzieje, Chaz? – zapytała
już nieco ciszej, a gdy jej głos niebezpiecznie się załamał, przełknęła nerwowo
ślinę i pokręciła głową z niedowierzaniem. – Jeśli posądzasz mnie o zdradę, to
dlaczego wciąż ze mną jesteś?
- Nie wiem – warknął i rozłożył
ręce w geście poddania. – Nie wiem, dlaczego z tobą jestem. Może dlatego, że
nie pozwalasz mi odejść. Może dlatego, że jesteś jedyną osobą, która utrzymuje
mnie w teraźniejszości i nie pozwala przeszłości wracać.
- Chaz… - szepnęła Nina, kładąc
zimną dłoń na policzku mężczyzny. On jednak odsunął się od niej i poszedł do
sypialni. – Chester, zaczekaj – powiedziała spanikowana dziewczyna, nie
wiedząc, czego jeszcze może się po nim spodziewać. Przez ostatnie dni pokazał,
że stać go naprawdę na wiele i nie wolno z góry zakładać, że w pewnej chwili
nagle nie wybuchnie.
Mężczyzna wyjął z szafy walizkę i
otworzywszy ją, zaczął wrzucać do niej przypadkowe ubrania, nie zważając na to,
czy są jego, czy już Niny. Szatynka złapała go za rękę i zatrzymała ją w
połowie drogi do górnej szafki.
- Przestań – poprosiła błagalnym
głosem, wpatrując się w Chestera załzawionymi oczami. – Nie wiem, co się z tobą
dzieje. Nie dopuszczasz mnie do siebie, a widzę, że odkąd dowiedziałeś się o
Nathanie, coś się w tobie zmieniło. Coś w tobie pękło i boję się, że będzie
coraz gorzej.
- Chciałbym ci obiecać, że nie
będzie – powiedział łamiącym się głosem, spuszczając wzrok na dłoń dziewczyny,
która wciąż spoczywała na jego przedramieniu. Jej jasna cera tak idealnie
kontrastowała płomieniami ozdabiającymi rękę mężczyzny. Nagle coś w nim pękło.
Ponownie bariera, którą w sobie budował pękła na pół przepuszczając przez
szczelinę wspomnienia z przeszłości. – Przepraszam – szepnął, opadając
bezwładnie na kolana. – Tak cholernie cię za wszystko przepraszam – dodał i
obejmując ramionami nogi dziewczyny, przytulił twarz do jej brzucha i przymknął
powieki, czując ogarniającą jego ciało bezsilność. – Nie zostawiaj mnie. Tak
bardzo cię potrzebuję…
Nie mógł spać tej nocy. Gdy po
raz kolejny odwrócił się na plecy, zrezygnowany odrzucił na bok kołdrę i
podniósł się do pozycji siedzącej, nogi spuszczając na zimne panele. Czuł
ogarniającego jego ciało zmęczenie, jednak nie potrafił zasnąć. Jakby się
czegoś bał, a organizm podświadomie ostrzegał go przed utratą kontaktu z
rzeczywistością. Przejechał dłońmi po szorstkich policzkach i wziął głęboki
wdech. Wpływające do pokoju chłodne powietrze nieco pomogło Chesterowi, jednak
bardziej wolałby, żeby zamiast tlenu do pomieszczenia dostał się gaz
usypiający, dzięki któremu mógłby przez chwilę odpocząć, nie martwiąc się o to,
że coś złego wydarzy się, jeżeli pozwoli sobie zasnąć.
Słysząc ciche skrzypnięcie łóżka,
spojrzał przez ramię na śpiącą Ninę i zaraz odwrócił wzrok, gdy jej powieki się
uniosły, a ona wbiła wzrok prosto w niego. Nerwowo przełknął ślinę, bojąc się
tego, co może się zaraz stać. Praktycznie w ogóle nie rozmawiali od
popołudniowej kłótni, dlatego też nie miał zielonego pojęcia, jak się zachować.
Dziewczyna po chwili uklękła na materacu tuż za nim i objąwszy wątłymi
ramionami jego ciało, mocno przytuliła się do wytatuowanych pleców.
- Nie możesz spać – stwierdziła,
opierając brodę na barku mężczyzny. On w odpowiedzi skinął głową, chociaż to i
tak było zbędne, bo Nina doskonale widziała, że nie może zasnąć. – Chaz?
- Hm? – mruknął ledwo słyszalnie,
zerkając przez ramię na szatynkę.
- Wiesz, że ja tu jestem? –
spytała szeptem, zjeżdżając ciepłymi dłońmi na tors mężczyzny. Drgnął pod
wpływem jej dotyku, a jego mięśnie momentalnie się napięły, jakby szykując się
do odparcia ataku wroga. – Nigdzie się nie wybieram i jeśli tylko chcesz, to
możesz mi o wszystkim opowiedzieć. Chaz, nie jestem tchórzem. Nie ucieknę.
Mężczyzna uśmiechnął się pod
nosem i przejechał dłonią po przedramieniu Niny. Dziewczyna nachyliła się
maksymalnie i musnęła delikatnie jego policzek, po czym odsunęła się od niego i
pociągnęła za sobą, zmuszając do położenia się na materacu. Gdy tylko Chester
opadł bezwładnie na plecy, szatynka przytuliła się do jego boku i głośno
westchnęła, drażniąc przy tym oddechem brzuch mężczyzny.
- Wszystko się ułoży, tylko
pozwól mi sobie pomóc, Chaz – powiedziała ściszonym głosem. – Kiedyś uda ci się
pokonać przeszłość, a wtedy ja stanę przed tobą, przytulę cię i wyszeptam ci do
ucha, że osiągnąłeś cel i możesz zacząć żyć na nowo.
- Łatwiej uciec, zastępując ten
ból czymś nieczułym – pomyślał mężczyzna, obejmując ramieniem szczupłe ciało
zasypiającej powoli dziewczyny. – O wiele łatwiej iść, niż samemu zmagać się z
cierpieniem.
*
Zapraszam: violent-saint
Chciałam znowu coś mądrego i podniosłego napisać, ale najpierw ta końcówka totalnie mnie wytrąciła z równowagi, a jak zobaczyłam link pod rozdziałem, to ... może lepiej nie będę opowiadać o mojej reakcji.
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że Ch. nie da się demonom przeszłości i z pomocą Niny ponownie wróci na prostą. Ach, to było piękne, jak zwykle.
Z Chesterem jest coraz gorzej mam nadzieję że nie wyrządzi krzywdy Ninie.Ciekawa jestem ciągu dalszego tej historii dlatego nie mogę się doczekać 14 wtedy dodasz kolejny rozdział,życzę ci weny na to opowiadanie bo jest świetne ^-^
OdpowiedzUsuńNa początku nie myślałam, że Nina nic nie wie o Linkin Parku. Dlatego trochę się zdziwiłam, gdy czytałam ten pierwszy fragment, jednak stwierdziłam, ze dobrze, że o tym nie wiedziała. Sama nie wiem dlaczego. Takie jakieś uczucie we mnie siedzi i mi tak mówi.
OdpowiedzUsuńChester trochę przesadził, gdy Nina wróciła do domu. Rozumiem, że było mu ciężko, ale powinien żyć teraźniejszością i na pewno nie powinien wyżywać się na Ninie. Nie wiem co mam o nim myśleć. Lubię go bardzo, jednak czasami jego zachowanie mnie denerwuje i irytuje. Jestem ciekawa czy sobie poradzą ze swoją przeszłością, bo jednak był to dla nich trudny okres w ich życiu.
Rozdział jak zwykle Ci się udał i bardzo miło mi się czytało.
Pozdrawiam. :*
Myślałam, że Nina wiedziała o przeszłości muzycznej Chestera, że miał zespół i tak dalej. Ze zdziwieniem czytałam fragment, w którym rozmawia z Mikiem i dowiaduje się o tym polipie na strunach głosowych Chaza.
OdpowiedzUsuńNie spodobało mi się zachowanie faceta po przyjściu Niny do domu. Przecież nie spotkała się z niewiadomo kim tylko jego przyjacielem i właśnie to uświadomiło mi, że z Chesterem dzieje się coś na prawdę złego.
Mam jednak nadzieję, że przeszłość nie wroci w całości, że ją pokona :)
Niech ten Chester się w końcu ogarnie, serio. Przecież nie uchroni Niny przed tym wszystkim, jeżeli jej o tym nie powie. Co za kretyn! Chyba najbardziej zdenerwowało mnie to podejrzenie, że Nina go zdradziła!
OdpowiedzUsuńKocham Cię, dziewczyno! Potrafisz opisać sytuacje w taki sposób, że wszystko przeżywam, są emołszyn i w ogóle. :D Nie wiem czy wytrzymam do czternastego, ale jakoś będę musiała.
Pozdrawiam :)
Fajnie, że ja przez całe pięć pozostałych rozdziałów myślałam, że Nina wie o Linkin Park... Nie wiem czemu mi się to ubzdurało xd Teraz się okazuje, że było zupełnie inaczej, ale podoba mi się to. No i Papercut plus "Goń się, cwelu!" w wykonaniu Niny - coś wspaniałego. Aż normalnie doła złapałam po Papercut... Jak mi brakuje "starych" Linków, ech... Ale nie o tym miałam mówić. Rozdział jak zawsze świetny, akcja idzie do przodu i robi się coraz ciekawiej. Jestem strasznie ciekawa czy Chester powie wszystko Ninie, czy ona przekona do operacji i czy w końcu będzie z nim lepiej, bo póki co to widać, że coraz bardziej się rozpada. Nie wiem jak ja teraz wytrzymam tydzień, żeby przeczytać kolejny rozdział -.-
OdpowiedzUsuńCzekam koniecznie na kolejny.
Pozdrawiam i weny życzę ;3
Już chciałam się poddać i napisać komentarz jutro, bo mój komputer ciągle mi wmawia, że nie mam dostępu do internetu -_-
OdpowiedzUsuńOch jak ja kocham takie rozdziały, które jak się kończą to ja chcę więcej.
Rozbawiła mnie Nina podczas jazdy samochodem, kilku takich nadpobudliwych jak ten za nią i kilka takich jak Nina i wychodzą niekończące się korki.
Nina jest niezła, szybko przypomniała sobie o tatuażu Chaza, ciekawe czy nigdy nie pytała go o ten napis, chociaż i tak by jej nie odpowiedział.
Myślałam, że Nina wiedziała o LP, zdziwiłam się jak ona zareagowała, ale w końcu wychodzi, że nic o nim nie wie. Więc na tym polegała ich umowa, że całkiem nie wiedzą nic o swojej przeszłości. Chyba powinnam czytać bardziej ze zrozumieniem, a raczej "wyciskać tekst jak cytrynę", cytując moją nauczycielkę od polskiego. ;D Nie, naprawdę myślałam, że co nie co o sobie wiedzą.
Z Chazem coraz gorzej, pozwala sobie aby wszystko wracało, a nie chce pozwolić Ninie by mu pomogła. Chciałabym powiedzieć, że rozumiem, ale to byłoby kłamstwo, takiej przeszłości to ja nie mam i aż tak dokładnie to sobie tego wyobrazić nie potrafię. Jak on mógł tak naskoczyć na Ninę, bo co? Bo spotkała się z Mikiem?
Jak na razie wszystko się wali i jeśli Chaz sobie nie pozwoli pomóc to nie będzie czego ratować.
Byłam pewna,że Nina wie o Linkin Park, a tu proszę. Nie podoba mi się coraz bardziej zachowanie Chaza. Jestem pewna,że wyniknie z tego coś niedobrego. Rozdział bardzo dobry, czekam na nowy :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę dobre, nie chodzi mi w sumie o fabułę (chociaż jest ciekawa i mi się podoba), co o styl pisania, który jest świetny. chciałabym pisać tak jak Ty, serio. opisujesz zwykłe codzienne sytuacje, a czyta się to z ogromną przyjemnością, za co Cię podziwiam. z niecierpliwością czekam na kolejny :>
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na http://icutyououtnowsetmefree.blogspot.com/
um nina nie wiedziała o linkin park? serio? okay mniejsza... chester zaczyna mnie z deka przerażać. serio zrobił się chłodny i wredny i taki... podobny do tego nathana (czy jak mu tam) niech się ogarnie bo straci ninę, a widać, że tego nie chce. um końcówka mnie nie co zdziwiła nie powiem, bo te myśli chestera były takie powiem, że mądre ale i należące do tchórza. mimo wszystko mądre, moim zdaniem. rozdział jest bardzo ciekawy i przyjemny do czytania. czekam na kolejny [possess-my-heart]
OdpowiedzUsuńW fajny sposób Nina dowiedziała się o zespole, nie ma co. :D W sumie, nie dziwię się, że się wkurzyła, ale z drugiej strony postanowili zostawić przeszłość za sobą, więc... Za to Chester zaczyna mnie przerażać. To jego zachowanie, wybuchy złości i niepanowanie nad emocjami ogólnie... czuję, że to się źle skończy i zaczyna mi się robić szkoda Niny. Mam nadzieję, że nie zrobi jej jednak krzywdy.
OdpowiedzUsuńA co do całości rozdziału to podobał mi się, bardzo. Uwielbiam twój styl pisania, tak lekko i przyjemnie się to czyta, można się wczuć w bohatera i przeżywać wszystko razem z nim.
Pozdrawiam i życzę weny na kolejne rozdziały. :)
Niesomowite, jak ta historia szybko się rozkręca. Szybko, ale nie za szybko - masz bardzo dobre wyczucie czasu.
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie zaczyna interesować ta sytuacja. Nina była już podobnie traktowana, z tego co zrozumiałam i chyba nauczyła się o siebie walczyć, ale z drugiej strony obiecuje Chesterowi, że przy nim zostanie. Nie jestem pewna, czy to dlatego, że go kocha, czy jeszcze nie wie, co ją może czekać... Ale mu też tego nie wiemy. Jego przeszłość zaczyna mnie coraz bardziej przerażać, jak on sam teraz. Nie wiem, do czego jest zdolny i co może stać się Ninie. No i co z tą operacją? Coś go zdecydowanie hamuje, ale czy nie da się na to im namówić? No i ten Nathan, on też mnie martwi. Mam przeczucie, że jego rola tutaj nie zakończy się tylko na przykrych wspomnieniach.
Wszystko z rozdziału na rozdział staje się coraz bardziej skomplikowane, ale mi się to podoba. Nie mam pojęcia, co będzie dalej, co z ich związkiem i przez co będą musieli jeszcze przechodzić.
A tak z innej beczki, a może nie do końca Witness, powinnaś poważnie się zastanowić nad napisaniem czegoś poważnego. Masz niezwykłą wyobraźnię i talent dziewczyno, ja sama bym nie żałowała wydać jakichś tam pieniędzy na twoją książkę, serio. :)
xoxo
Ojej, z Chesterem jest bardzo źle jak widać. Wpada w jakieś skrajne stany, nie wygląda to najlepiej. Dobrze, że Nina jest obok niego. Widać, zwłaszcza teraz, jak bardzo jej na nim zależy. Oby tylko wytrzymała, bo jeśli taki stan utrzyma się bardzo długo, to może być ciężko.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wyobraźni, a przede wszystkim tej naturalności i realizmu. Czekam niecierpliwie na nn.
Pozdrawiam
Jakbym miała opisać jednym słowem ten rozdział to powiedziałabym "świetnie". Podoba mi się postać Niny, mimo, że Chez zachowuje się w dziwny sposób ona nie poddaje sie i próbuje ratować wszystko- za co wielki plus. Natomiast z Chesterem dzieje się coś dziwnego, przyznam szczerze, że bałam się ich rozmowy kiedy ona wróciła do domu. Mężczyzna naskoczył na nią bez powodu i byłam pewna, że on odejdzie, natomiast dobrze się stało. Mam nadzieję, że w końcu się wszystko ułoży między nimi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzyjaźń Mike'a i Niny jest epicka, koniec, kropka. I nie tylko dlatego, że oboje kochają Chaza i chcą mu pomóc. Po prostu kocham tę dwójkę i widzę ich jako parę najlepszych przyjaciół, dlatego mam nadzieję, że jeszcze kiedyś opiszesz jakieś ich spotkanie. Albo próby wyrywaniu Chestera ze szponów przeszłości, o.
OdpowiedzUsuńZachowanie Chaza jednocześnie zaskakuje mnie i przeraża. Wyżywa się na Ninie, odtrąca ją od siebie, a potem błaga, żeby nie odchodziła. I reaguje jak wariat na każdą wzmiankę o Linkin Park. Ale jednak słuchał własnych kawałków w samochodzie. Zwróciłam na to uwagę, bo to dziwne - z jednej strony nienawidzi przeszłości i chce się od niej oderwać, ale z drugiej nieustannie do niej powraca.
Mam nadzieję, że Nina i Michael będą obok i nie pozwolą mu się stoczyć. A poza tym dziewczyna mogłaby w końcu dowiedzieć się całej prawdy, a nie tylko jej części.
Kocham sposób, w jaki kończysz rozdziały, wiesz? <3 Piszesz jedno mocne zdanie, które rzuca czytelnika na kolana i każe mu się nad sobą zastanowić.
Pozdrawiam i życzę weny. Przepraszam, że nie będę czytać drugiego opowiadania, ale widok Biebera na nagłówku mnie odstrasza.