wtorek, 4 grudnia 2012

Rozdział 10.


Drżącą dłonią odstawiła filiżankę z herbatą na stolik i rozejrzała się dookoła, nerwowo przygryzając dolną wargę. Z każdą kolejną minutą serce dziewczyny biło coraz szybciej, a ona czuła się, jak przed egzaminem na studiach, a nie spotkaniem z przyjacielem. Minęło już sporo czasu odkąd ostatni raz widziała Michaela, co było oczywiste, bo przecież po rozstaniu z Chesterem straciła tak jakby prawo do umawiania się z Shinodą, który przecież był bardziej przyjacielem Benningtona, aniżeli jej. Mimo wszystko pewnego dnia po prostu poczuła potrzebę spotkania się z Michaelem, który był jedyną osobą, od której mogła się dowiedzieć czegokolwiek o Chesterze. Od tamtego pamiętnego wieczoru nie miała od niego żadnych wieści, a sama także nie mogła zebrać się na odwagę, by się do niego odezwać. Chciała dać mu trochę czasu na przemyślenie tego, co się stało. Nina także potrzebowała kilka wolnych chwil na złapanie oddechu i spojrzenie na to wszystko z innej perspektywy. Codziennie łudziła się, że jednak Chester się opamięta i pierwszy wyciągnie do niej rękę na zgodę, jednak na marne, bo on ani myślał o wykonaniu ruchu. Dni mijały jeden za drugim, a ona z każdą kolejną godziną zaczynała powątpiewać w to, że można jeszcze odbudować to, co kiedyś ich łączyło.
Widząc wchodzącego do kawiarni Michaela, uśmiechnęła się lekko, jednak zaraz spoważniała, dochodząc do wniosku, że nie ma co przed nim udawać wielce szczęśliwej osoby. Shinoda posiadał dziwny dar, jakby szósty zmysł, który pozwalał mu odgadywać uczucia innych ludzi, co według Niny było naprawdę niesamowite. Na powitanie Michael musnął jej policzek i usiadł naprzeciwko na krześle.
- Dobrze cię widzieć – powiedział ściszonym głosem, poprawiając nieco przydługie włosy. Przygładził odstające kosmyki i lekko się uśmiechnął. – Jak sobie radzisz?
- Chyba dobrze – odpowiedziała, opierając głowę na dłoni. Po minie mężczyzny domyśliła się, że i tak jej nie uwierzył i nawet najpiękniejszy uśmiech tego nie zmieni. – Co u Chestera?
Michael westchnął głośno i spuścił wzrok na kartę menu. Chcąc dać sobie jak najwięcej czasu na odpowiedź, gestem ręki przywołał do stolika młodą kelnerkę i zamówił dla siebie mocną, czarną kawę. Po tym, jak kobieta odeszła w swoją stronę, on przeniósł wzrok na siedzącą naprzeciwko niego Ninę, która w dalszym ciągu czekała na odpowiedź. Znajdował się w potwornej sytuacji, bo z jednej strony chciał być wierny Chesterowi i ich wieloletniej przyjaźni, ale z drugiej strony była Nina i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo przeżywa rozstanie z Benningtonem. Mike czasami miał ochotę odizolować się od ich obojga, byleby tylko nie musieć brać udziału w tym konflikcie. Oboje przeżywali zerwanie na swój sposób i Shinoda naprawdę nie mógł pojąć tego, dlaczego po prostu się nie spotkają, nie porozmawiają i nie wyjaśnią sobie tego wszystkiego.
- Chester? – odezwał się po chwili, dziękując uśmiechem kelnerce za przyniesienie kawy. – Z tego, co mi wiadomo, to radzi sobie dobrze. Chyba nawet zaskakująco dobrze – odpowiedział w końcu, uważnie obserwując twarz szatynki. – Zawiedziona?
- Co? – Nina zmarszczyła pytająco czoło i szybko potrząsnęła głową, jakby chciała z niej wyrzucić niepotrzebne myśli. – Cieszę się, że dobrze sobie radzi – powiedziała, starając się brzmieć przekonywująco. Widząc minę Mike’a, głośno westchnęła i zawstydzona spuściła wzrok na filiżankę z zimną herbatą. – Może trochę. Po prostu liczyłam na to, że rozstanie choć trochę na niego wpłynie.
- Jesteście naprawdę trudnymi przypadkami – stwierdził Michael, uśmiechając się łagodnie do dziewczyny. – Dlaczego po prostu do niego nie zadzwonisz? Nawet jeśli on tego nie pokazuje, to chyba właśnie na to liczy. Chester jest zbyt dumny, by jako pierwszy wyciągnąć rękę na zgodę.
- Nigdy taki nie był – przyznała Nina, wzruszając ramionami. – Po każdej kłótni to właśnie on wykonywał pierwszy ruch, a teraz? Zachowuje się, jakby go to w ogóle nie obchodziło, jakby to, co nas łączyło nie miało dla niego żadnego znaczenia.
- Chester ostatnio nie jest sobą – westchnął Michael, drapiąc się po zarośniętym policzku. – Odkąd przeszedł zabieg…
- Zabieg? Chodzi o tego polipa? – przerwała mu natychmiast, otwierając szeroko oczy ze zdziwienia. – Myślałam, że on tego nie chce...
- Fakt, nie chciał. – Mike skinął głową na potwierdzenie swoich słów. – Jednak po waszym zerwaniu coś się w nim zmieniło. Jakby coś w nim pękło i to wszystko wróciło.
- Co wróciło?
- Nina, ja naprawdę nie jestem chyba odpowiednią osobą, która powinna ci opowiadać o przeszłości Chestera – wymruczał Michael, żałując powoli, że w porę nie ugryzł się w język i nie zmienił tematu rozmowy na ten o pogodzie, która tego dnia była wyjątkowo paskudna.
- Jeśli nie ty, to ja nigdy nie dowiem się, co takiego wydarzyło się w jego życiu. Chester o niczym mi nie mówił. Ukrywał to wszystko przede mną, a ja naprawdę nie mam już siły na domyślanie się i zgadywanie. Chociaż ty bądź ze mną szczery.
- Chester był molestowany jako mały dzieciak – wyrzucił Mike i odwrócił wzrok w przeciwną stronę, byleby tylko nie musieć patrzeć na Ninę. Zaraz jednak spojrzał na dziewczynę, ciekawy jak zareagowała. – To go doszczętnie zniszczyło. Później doszły narkotyki, alkohol, nieudane związki, rozpad zespołu – wymienił na jednym wdechu i głośno wypuścił powietrze po skończeniu krótkiego monologu. – Nie dziw się, że o niczym ci nie mówił. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo do dnia dzisiejszego wstydzi się tego, kim był i przez co przeszedł. On się po prostu bał, że ty od niego odejdziesz, kiedy dowiesz się tego wszystkiego – kontynuował, nie mogąc wyjść z podziwu dla samego siebie, że zdobył się przed Niną na taką szczerość. Wiedział jednak, że gdyby Chester się o tym dowiedział, to już tak wesoło by mu nie było. – Odpowiesz mi szczerze? – zapytał po dłuższej chwili milczenia. Dziewczyna w odpowiedzi skinęła głową i nerwowo założyła kosmyk włosów za ucho. – Zostałabyś z nim, gdybyś znała prawdę o jego przeszłości?
- Nie wiem – szepnęła szczerze, spuszczając wzrok na swoje splecione na stole dłonie. – Naprawdę nie wiem.
- Sama widzisz.



Przygryzł końcówkę ołówka i głośno westchnął, uważnie przyglądając się leżącej przed nim kartce. Pracował nad tym tekstem już ponad dwie godziny, ale wciąż czegoś mu w nim brakowało. Odchylił się na krześle i przymknął powieki, pozwalając zmęczonym oczom na chwilę odpocząć od sztucznego światła wiszących u sufitu lamp. Głośno odchrząknął, burząc tym samym panującą w studiu ciszę. Po otrzymaniu telefonu od Michaela, doszedł do wniosku, że sam dokończy pisać tekst piosenki i zastanowi się w samotności nad tym, jak ogólnie będzie miało to wszystko wyglądać. Wcale nie zdziwił się, gdy przyjaciel powiedział mu, że tego wieczoru nie przyjedzie do studia, bo ma kilka spraw do załatwienia. Michael ostatnio coraz rzadziej bywał w wytwórni i Chester zaczynał podejrzewać, że jego przyjaciel chce się wycofać z nowego muzycznego projektu, tylko po prostu boi się mu o tym powiedzieć, bo nie wie jak zareaguje.
Osobiście sam nie wiedział, dlaczego zdecydował się na powrót do śpiewania. Po rozstaniu z Niną jego dotychczasowy świat legł w gruzach i za wszelką cenę próbował znaleźć sposób na pozbieranie tego w jedną całość. Wtedy właśnie w głowie Chestera zrodził się pomysł, by wrócić do branży muzycznej, ale już nie tylko jako tekściarz, ale piosenkarz. Michael od razu go poparł, stwierdzając, że to pomoże mu zapomnieć o zerwaniu z Niną. Niestety bywały chwile, że mężczyznę ogarniały pewne wątpliwości związane z reaktywacją Linkin Park. Minęło trochę czasu nim reszta chłopaków z zespołu zdecydowała się na rzucenie aktualnych zajęć i powrót do starej kapeli.
Chester nie miał zielonego pojęcia, jak to wszystko będzie wyglądało. Michael razem z kilkoma innymi osobami zadbał o to, by ich dawna strona wróciła do łask ludzi i ku zdziwieniu Benningtona niedługo po jej reaktywacji na pocztę mailową zaczęły napływać coraz to nowsze wiadomości, w których ludzie pytali o szczegóły dotyczące powrotu Linkin Park na scenę muzyczną. To było nieprawdopodobne, bo przecież od ich ostatnich publicznych wystąpień minęło już tyle lat. Jak widać ludzie z trudem zapominają o przeszłości, co nieco pomaga Chesterowi uporać się z własnymi problemami. Przecież wtedy to właśnie muzyka wyciągnęła go z tego paskudnego bagna, więc może i tym razem pomoże mężczyźnie przejść przez trudny okres w życiu?
Dochodząc do wniosku, że już nic więcej nie uda mu się napisać, schował kartkę z tekstem do szuflady i opuścił studio nagraniowe, które ostatnimi czasy stało się jego drugim domem. W mieszkaniu bywał naprawdę bardzo rzadko, jedynie wtedy, gdy ktoś zajmował studio albo po prostu organizm Chestera domagał się czegoś wygodniejszego od wysiedzianej kanapy w kącie pomieszczenia. Pogasił wszystkie światła, zamknął drzwi, upewnił się, że wszystko zabrał i ruszył w stronę wyjścia z budynku. Klucz oddał recepcjonistce, a później opuścił wytwórnię, pozwalając chłodnemu powiewowi wiatru uderzyć w swoje zmęczone ciało. Zaciągnął się mocno rześkim powietrzem i uśmiechnął się do samego siebie, kierując swoje kroki w stronę stojącego niedaleko bentleya. Minęła dłuższa chwila nim udało mu się odnaleźć kluczyki od samochodu i wsiąść do środka.
Pod pubem znalazł się po kilkunastu minutach z uwagi na potworne korki na drodze. Zaparkował pojazd na placu, który miał przypominać parking i wysiadł z niego, od razu kierując swoje kroki w stronę wejścia do baru. Pchnął mocno wahadłowe drzwi i przekroczył próg obskurnego lokalu. Na przywitanie skinął głową na barmana i zajął jeden z wielu wolnych stolików. Odkrył to miejsce już jakiś czas temu, jednak dotychczas nie bywał w nim zbyt często. Ostatnio jednak sprawy nieco się skomplikowały i Chester został stałym bywalcem tego pubu.
- To, co zwykle – powiedział Chester, kiedy do stolika podeszła czarnowłosa kelnerka, idealnie pasująca do tego obskurnego miejsca.
Ona jedynie skinęła głową i oddaliła się w stronę baru. Mężczyzna zmierzył ją wzrokiem i westchnął głośno, zwracając na siebie uwagę siedzących przy innym stoliku dziewczyn. Uśmiechnął się do nich przelotnie i wyjął z kieszeni skórzanej kurtki telefon. Przez chwilę miał ochotę zadzwonić do Niny i poprosić ją, żeby do niego dołączyła, by mogli porozmawiać o tym, co się stało. Zaraz jednak w głowie Chestera zapaliło się czerwone światło i tak samo, jak szybko wyjął wcześniej telefon z kieszeni, tak szybko umieścił go tam z powrotem.
- Na koszt firmy – mruknęła kelnerka, stawiając przed Chesterem butelkę wódki i kieliszek.
- Ładna mi firma – prychnął w myślach, jednak mimo wszystko uśmiechnął się do dziewczyny i skinął głową w ramach podziękowania.



Odsunął od siebie pusty kieliszek i mglistymi oczami rozejrzał się dookoła siebie, próbując rozpoznać miejsce, w którym się znajdował. Przymknął powieki, a gdy ponownie je uniósł, jęknął głośno, jakby rozczarowany widokiem, który zobaczył. Wciąż znajdował się w obskurnym barze, a na dodatek był tak wstawiony, że z ledwością mógł usiedzieć na wysokim stołku. Po wzięciu kilku głębszych wdechów, wyjął z kieszeni kurtki komórkę i z ledwością, mrużąc przy tym oczy, wybrał numer Niny. W głowie szumiało mu od alkoholu i cudem był fakt, że przy pierwszej próbie udało mu się połączyć z byłą dziewczyną.
- Słucham – rzuciła oschle i nieco nerwowo. Po tym zapadła krótka cisza, a po chwili dało się słyszeć głośne westchnięcie. – Cześć, Chester. Nie spodziewałam się telefonu od ciebie.
- Mo… możesz po mnie przyjechać? – zapytał, momentalnie trzeźwiejąc. Sam był chyba zdziwiony barwą swojego głosu, która brzmiała tak normalnie i naturalnie, a nie jak u pijanego mężczyzny. – Jestem w takim barze… niedaleko wytwórni – wymruczał już nieco mniej pewnym głosem i dopiero po dłuższej chwili przypomniał sobie nazwę baru.
- Dobrze, czekaj tam na mnie – powiedziała i rozłączyła się.
Chester oparł czoło na blacie stołu i głośno westchnął. Minęło zaledwie kilka chwil od jego telefonu do Niny, jednak dla mężczyzny były one niczym wieczność. Zniecierpliwiony zsunął się z krzesła i powlókł się w stronę wyjścia z baru. Na odchodne machnął niedbale dłonią do barmana i otworzył z rozmachem drzwi, które o mało co nie uderzyły go w twarz, kiedy odbiły się od ściany. Na szczęście alkohol nie pozbawił Chestera refleksu i szybko zatrzymał je dłonią, ratując się tym samym przed wizytą w szpitalu. Z ledwością doszedł do postoju taksówek i wsiadł do jednego z pojazdów. Wybełkotał adres w stronę kierowcy i opadł bezwładnie na oparcie fotela, momentalnie odpływając.
- Panie, dojechaliśmy na miejsce – powiedział taksówkarz, zatrzymując samochód przed blokiem, w którym mieszkał Chester. Nie widząc jakiejkolwiek reakcji ze strony klienta, nachylił się w jego stronę i potrząsnął nim mocno, chcąc go obudzić. Bennington poderwał się na siedzeniu i przetarł dłońmi zmęczoną twarz. – Jesteśmy na miejscu – wyjaśnił kierowca, widząc pytające spojrzenie Chestera.
- Dobrze – mruknął Bennington, wyjmując z kieszeni spodni portfel. Podał mężczyźnie przypadkowy banknot, nawet nie pytając o dokładną cenę kursu i nie czekając na resztę, wysiadł z samochodu.
Droga do mieszkania minęła mu o dziwo bardzo szybko, ale chyba głównie dlatego, że co chwilę tracił świadomość i szedł przed siebie na oślep. Z wielką ulgą zamknął za sobą drzwi i od razu udał się do sypialni, gdzie padł bezwładnie na łóżko i ponownie odpłynął w tylko sobie znaną krainę.



Głośny trzask dobiegający zza okna wybudził Chestera z głębokiego snu. Był tak bardzo zdezorientowany tym, co dzieje się wokoło, że z tego wszystkiego spadł z łóżka, lądując twarzą na twardej podłodze. Przeklinając hałasy, podniósł się z ziemi i potarł obolały policzek zimną dłonią. Zamglonymi oczami rozejrzał się dookoła siebie, zastanawiając się w myślach, jakim cudem znalazł się we własnej sypialni. Zaraz jednak w jego głowie zaczęły pojawiać się przelotne obrazy i po chwili przypomniał sobie większość z wydarzeń, które miały miejsce kilka godzin temu.
Słysząc szczęk otwierającego się zamka w drzwiach, podskoczył na podłodze i poderwał się z niej, chwytając automatycznie za stojący na szafce nocnej wazon. Ostatnio zachowywał się niczym paranoik, który non stop spogląda przez swoje ramię, upewniając się, czy nikt za nim nie idzie. Ciężkie kroki upewniły Chestera, że nie jest to Nina i jeszcze bardziej go wystraszyły. Podszedł do sypialnianych drzwi i niepewnie zajrzał do przedpokoju, po którym kręcił się Michael. Bennington z wrażenia prawie upuścił wazon na podłogę. Prędzej spodziewałby się Niny, a nie swojego przyjaciela. Powoli zaczynał żałować, że po zerwaniu z dziewczyną dał Michaelowi zapasowy klucz, by w razie czego mógł zawsze dostać się do mieszkania.
- Czemu nie odbierasz telefonu? – zapytał zdenerwowany Shinoda, podchodząc do Chestera, z którego alkohol jeszcze nie do końca uleciał i wciąż czuć od niego było wódką. – Piłeś? Z resztą, mniejsza z tym.
- Czemu wchodzisz do mojego mieszkania, jak do siebie? – Bennington zacisnął mocniej dłoń na wazonie i zagryzł zęby ze złości. Uważnie przyjrzał się przyjacielowi, którego ręce drżały tak bardzo, że gdyby to on trzymał ten przeklęty przedmiot, już dawno upuściłby go na ziemię. – Co ci się stało? Potrąciłeś jakąś babcię?
- Nina miała wypadek samochodowy – powiedział Michael i nagle w pomieszczeniu zapanowała idealna cisza.
Chester rozluźnił nieświadomie uścisk wokół szyjki wazonu i ten z hukiem rozbił się na twardej posadzce. Można byłoby to porównać do serca mężczyzny, które właśnie pękło i rozkruszyło się na miliony kawałków. Mike nie musiał już nic mówić. Chester doskonale wiedział, że stracił najważniejszą osobę w swoim życiu i to przez własną głupotę. Był w takim szoku, że nie poczuł nawet, jak po jego policzku stoczyła się samotna łza – jedyny znak, że gdzieś w głębi niego, pod grubą warstwą egoizmu, wciąż kryje się cząstka człowieczeństwa. 


11 komentarzy:

  1. JEZU! Oni się rozstali? Jak? Gdzie? Kiedy? DLACZEGO? :( Byli tacy kochani, uwielbiałam ich związek! Jak widzę Chester powraca do swojego dawnego wcielenia, co nie wróży nic dobrego i modlę się o to by szybko się opamiętał gdyż szkoda mi Niny, którą naprawdę bardzo polubiłam :)
    Wypadek samochody? Na litość boską, mam nadzieję, że wszystko w porządku z nią będzie, MUSI BYĆ! Kobieto nie kończ w takich momentach bo teraz będę codziennie tu zaglądać i wyczekiwać kolejnego rozdziału!
    Naprawdę zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem i muszę przyznać, ze właśnie takie najbardziej wywołują na mnie wrażenie, dlatego oby tak dalej... Aleee Chester i Nina mogli by do siebie wrócić! haha.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O cholera, no to mnie zaskoczyłaś! Tego się nie spodziewałam, serio. No i kurde, Chester, no po prostu nie wierzę, że się tak zachował, nojapierdole, aż bym obiła mu tą śliczną buźkę, tym wazonem -.- Grunt, że zrozumiał, szkoda tylko, że tak późno.
    Mamy jeszcze reaktywację Linkin Park, co niezmiernie mnie cieszy, ale nie zmienia to stanu rzeczy. Nadal jestem na niego wściekła. No i w końcu przeszłość Chester'a. Myślałam, że może dołożyć coś innego, bardziej dramatycznego, bo tego właśnie się spodziewałam - a kto nie xd Ale kit z tym, ja chcę kolejny rozdział i chcę wiedzieć jak to wszystko się potoczy! Plus czy z Niną wszystko w porządku. Jak mogłaś zakańczać w takim momencie, no ja nie wiem... xd
    Czekam na kolejny i lepiej daj mi go szybko, bo ostrzegam - będzie źle!

    OdpowiedzUsuń
  3. O Boże! O Jezu! Nie!
    Mam nadzieję, że ona przeżyła, nie zabijaj jej ;_;
    Shinoda jak zawsze rozwiązuje problemy Benningtona. Dobrze zrobił, że powiedział Ninie prawdę, bo ten idiota by tego nie zrobił. Zamiast z nią pogadać, on ucieka do alkoholu. Ale w sumie nie dziwię mu się, każdy z nas nie raz chciał gdzieś uciec, zatopić się w samotności. Ale muszę przyznać... ten człowiek to ma głowę do wódki xD Ta tajemniczość zaczyna mnie powoli dobijać, mam nadzieję że niebawem wszystko rozwiążesz ;)
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Noddy Vanamore
    [http://i-am-the-mess-i-have-created.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  4. Kilka razy czytałam początek rozdziału, zastanawiając się, czy aby na pewno nie pominęłam jakiegoś wcześniejszego rozdziału.
    Reaktywacja Linkin Park? Wszystko ok, ale mam nadzieję, że Chester nie wróci do narkotyków, już i tak dość, że znów popija sobie alkohol. Szkoda mi się go zrobiło, jak przeczytałam, że był molestowany.
    Idąc dalej.. wypadek? Kurde, przez te 9 rozdziałów na prawdę polubiłam Ninę i now chciałabym, by cokolwiek poważnego się jej stało. Sama wczoraj miałam wypadek samochodowy i jak tylko o tym pomyślę to aż mam dreszcze, więc trzymam kciuki za jej pomyślny stan.
    No cóż mi pozostaje? Nic tylko czekać na nowy rozdział, bo pozostawiłaś nas w niemałej niepewności :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nina miała wypadek? Jak mogłaś! No jak! I jeszcze skończyłaś w takim momencie -_- A wszystko przez Chestera, po cholerę on po nią dzwonił, a potem pojechał taksówką? W ogóle po co dzwonił, po pijaku mu się zachciało. No właśnie, jeszcze znów pić zaczął. Och namieszałaś w tym rozdziale, namieszałaś. Szczerze, to nie wzięłam końcówki tamtego rozdziału jako rozstania, bardziej myślałam, że to po prostu taka kłótnia i zaraz się pogodzą. A tu nie, nie to, że się rozstali, to Chester zaczął pić, reaktywowali zespół, Mike powiedział Ninie o przeszłości Chaza a na koniec miała wypadek. Mam nadzieję, że ona przeżyje, już wystarczy mi, że sama uśmierciłam bohaterkę, nie rób tego i Ty. ^^ Polubiłam Ninę i szkoda by mi jej było. A teraz to i bardzo współczuję i Chesterowi, gdyby nie przeżyła to już w ogóle by się chyba załamał. Z resztą nie wiem, bo z nim tak do końca to nic nie wiadomo, ale sam wie, że Nina jest najważniejszą osobą w jego życiu.
    Ale mi teraz głupi pomysł do głowy przyszedł. Mam nadzieję, że to się nie spełni, ale muszę to napisać, bo jeszcze za dużo o tym będę myśleć. Pomyślałam, że Nina nie przeżyje, a to będzie jeden z ostatnich rozdziałów z nieszczęśliwym zakończeniem [OBY NIE!]. Chociaż pamiętam,że chciałam nie-happy-end, nadal chcę, ale nie chcę jeszcze końca tego opowiadania. Przywiązałam się. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieje ze wypadek Niny nie byl zbyt powazny i wyjdzie z tego czekam na nexta i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. HA!
    Przepraszam, ale musiałam. Coś wisiało w powietrzu i nie mogło się to skończyć dobrze.
    Także, jak również panie piszące powyżej nie sądziłam, ze się rozstali, znaczy coś jak już wspomniałam wisiało w powietrzu, ale chyba źle zinterpretowałam poprzednio rozdział. Ale never mind.
    Cóż w tym wypadku mój pokręcony mózg wymyślił dwie wersje ciągu dalszego: A mianowice... ale może nie nie będę Ci mieszać, niech lepiej siedzi to w mojej psychicznie chorej głowie. No chyba, że chcesz się jednak dowiedzieć?
    Nieważne...
    A wiesz, co? Chyba uzależniłam się od twoich opowieści, chociaż już, na moje szczęście, zdołałam się przyzwyczaić do częstotliwości dodawanych przez ciebie części. Na początku chciałam je jak naczęściej, nadal chcę, ale uważam, że to ni byłby dobry pomysł... Ale pewnie już skończyłaś czytać w połowie, więc aby nie zanudzać Cię moimi wywodami na te tematy to dodam jeszcze, że twój szablon jest genialny! Ale tu chyba się powtarzam, chociaż... Tak! Jednak muszę, trzeba chwalić za taką pracę.
    Pozdrawiam i życzę jak najwięcej weny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiedziałam, że ich poprzednia kłótnia to coś tak poważnego. I jeszcze tutaj Mike, co opowiada Ninie o przeszłości Chez‘ a, a potem ona ma wypadek samochodowy o_O Proszę cię, nie kończ tego teraz i nie tak ... Może nie-happy end byłby ciekawszy, ale nie tak "ciekawy", żeby ona umarła. Życzę weny i zapraszam do siebie. Wiem, że moje opowiadanie nie jest takie idealne i nie piszę dobrze, ale czego ja mogę się spodziewać, skoro na koniec z polskiego miałam 3.
    Lost-in-your-mistakes.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj Chester, Chester. Po cholerę znowu pijesz ? Mike powiedział Ninie o przeszłości Chaza, dobrze,że to zrobił. Cholera jasna, ale że Nina miała wypadek ? Bardzo polubiłam tą bohaterkę i mam nadzieję,że jej nie uśmiercisz. Rozdział totalnie wymiata. Wow.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale będzie następna część, prawda? :D Bo nie chce żeby to sie tak skończyło ;C

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie piszesz choć mam jedno ale do twojego bloga . Nienawidzę smutnych zakozakończeń ;(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy konstruktywny komentarz. Jeżeli zamierzasz zostawiać jedynie spam, to od razu możesz odpuścić, bo usunę go bez wcześniejszego przeczytania go.