środa, 31 października 2012

Rozdział 5.

Słysząc dobiegający z kuchni odgłos obijających się od siebie porcelanowych talerzy, odrzucił na bok kołdrę i rozejrzał się po pokoju, próbując ogarnąć, co się wokół niego dzieje. W głowie wciąż mu szumiało, chociaż poprzedniego dnia nie pił alkoholu. Tak naprawdę nie pił go od kilku lat i nawet na imprezach w wytwórni płytowej zawsze wykręcał się tym, że jest samochodem i musi później odwieźć wstawionego Michaela do jego domu, by biedaczek się nie zgubił w drodze powrotnej. Wolał nie zdradzać wszystkim szczegółów ze swojej przeszłości, które z pewnością sprawiłyby, że większość tych ludzi odwróciłaby się od niego, a on na nowo zostałby sam jak palec. Wątpił, by Nina chciała być z nim, gdyby dowiedziała się, jaki kiedyś był. Tamten Chester już dawno został pogrzebany w głębokim dole, jednak czy na pewno nie było żadnej możliwości na jego powrót? Bennington niczego tak bardzo się nie bał, jak właśnie tego, że stary on kiedyś wróci i zamieni jego dotychczasowe życie w piekło.
Narzucił na siebie wczorajsze ubrania i mozolnym krokiem ruszył do kuchni, gdzie był pewien zastać Ninę. W drodze do salonu natknął się na bawiące się na środku przedpokoju szczeniaki, jednak nawet nie zatrzymał się, by je pogłaskać. Ból głowy był tak przeraźliwy, że Chester z ledwością kontaktował. Gdy tylko doczłapał się do kuchni, oparł się z ulgą o framugę i głośno jęknął, zwracając tym samym na siebie uwagę dziewczyny.
- Marnie wyglądasz. Wszystko okay? – zapytała nieco zmartwiona, patrząc uważnie na mężczyznę.
- Tak, tak. Głowa mnie tylko boli – powiedział zachrypniętym głosem i przetarł dłońmi zmęczoną twarz. – Pójdę trochę się ogarnąć i zaraz wrócę – dodał ciszej i nim dziewczyna zdążyła zareagować, wycofał się w stronę łazienki.
Sam nie wiedział dlaczego, ale nie potrafił spojrzeć Ninie w oczy, by nie poczuć w tym samym momencie ukłucia w okolicy serca. Było mu wstyd za to, jak zachował się poprzedniego wieczora i jak ją potraktował. Przecież nie była pierwszą lepszą panienką do towarzystwa, by mógł ot tak wyżyć się na niej w łóżku. Bał się, że przez to, co jej zrobił, ona go znienawidzi i zacznie traktować, jak obcego faceta. Wciąż był tym samym mężczyzną, w którym się zakochała. Czasami tylko ten Chester zostawał zagłuszany przez mroczną przeszłość; przez własne krzyki, kiedy przetrzymywali go na oddziale zamkniętym, te krzyki, którymi domagał się, by wypuszczono go na wolność i pozwolono zaciągnąć się świeżym powietrzem, a nie tym szpitalnym. To wracało chociaż tego nie chciał. Gdyby tylko mógł, stworzyłby barykadę oddzielającą w jego głowie całą przeszłość i przykre wspomnienia od teraźniejszości, w której chciał żyć bez jakichkolwiek obaw i lęków.
Po długim i odprężającym prysznicu ubrany w świeże ubrania, które zapewne za sprawą Niny znalazły się na pralce, opuścił łazienkę i poszedł do salonu, gdzie przy stole siedziała już dwudziestolatka.
- Nie wiedziałam, co chcesz na śniadanie – powiedziała, nawet nie patrząc na Chestera. – Zrobiłam tylko kawę, ale nie wiem, czy ją chcesz – dodała cicho, przekartkowując leżące na stole czasopismo. – Dzwonił Mike. Powiedział, że wasza piosenka została wybrana na motyw przewodni do jakiejś gry. Chyba chodzi o Medal of Honor.
- Och, to… świetnie – stwierdził Chester, jednak nie potrafił wykrzesać z siebie choć szczypty entuzjazmu. Fakt, że Nina tak chłodno go traktowała wcale nie ułatwiał mu zmierzenia się z wyrzutami sumienia, które zżerały go od środka. – Nie sądziliśmy, że w ogóle się to komukolwiek spodoba – kontynuował, mając nadzieję, że błahą pogadanką wszystko załatwi.
- Naprawdę? – Nina uniosła oczy na siedzącego przy stole mężczyznę i lekko się uśmiechnęła. – Obaj piszecie świetne teksty. Skąd ta niepewność? A może to nieszczera skromność?
- O co ci chodzi? – spytał nieco mrukliwie, nie mogąc już znieść gęstej atmosfery, którą można byłoby pokroić nożem. – Nie masz pojęcia, ilu ludzi startowało w tym „konkursie”. To, że nam się udało wygrać, to cud.
- Misiek, czemu się tak od razu denerwujesz? – Nina wstała od stołu i poszła do kuchni, by dolać sobie kawy. – Bardzo się cieszę, że wygraliście i wasza piosenka będzie w tej grze. Po prostu uważam, że powinieneś bardziej wierzyć w swoje umiejętności twórcze. Jesteś świetnym tekściarzem, Mike też i razem tworzycie naprawdę idealny duet. Ci ludzie byliby idiotami, jeśli nie wybraliby waszej piosenki – kontynuowała i nawet nie zauważyła kiedy Chester podszedł do niej i przytulił się mocno do jej pleców. – Hej, co jest? – zaśmiała się rozczulona jego zachowaniem.
- Nic, odczułem potrzebę przytulenia się do ciebie – wymruczał jej na ucho i zsunął dłonie na biodra dziewczyny. – Wszystko okay? – spytał, gdy Nina drgnęła niespokojnie pod wpływem jego dotyku.
- Uhm, jasne – szepnęła niezbyt przekonywująco, oswobadzając się z uścisku Chestera. Uśmiechnęła się do niego przelotnie i otworzyła na oścież lodówkę. – Co zjesz na śniadanie? Ja nie mam jakoś na nic ochoty, ale mogę ci zrobić kanapki – zaproponowała, zmieniając tym samym temat. Jak na złość opakowanie z żółtym serem przesunęło się na sam koniec półki, więc dziewczyna musiała stanąć na palcach, żeby go dosięgnąć. Nawet nie zauważyła, że sweterek, który miała na sobie trochę się podwinął, tym samym ukazując siniaki na jej biodrach i plecach.
- Nina? – Chester podszedł bliżej szatynki i uniósł materiał swetra, dokładniej przyglądając się sinym śladom. – To… to moja sprawka?
- To nic takiego – wyszeptała nerwowo, naciągając ubranie na brzuch. Odwrócona przez mężczyznę spojrzała mu w oczy i przełknęła ślinę. – Trochę cię poniosło. Przecież siniaki zaraz znikną.
- Kochanie… - Bennington ze wstydu nie potrafił wydusić z siebie kolejnych słów. Stał i wgapiał się w twarz swojej dziewczyny, nie wiedząc, co powiedzieć. Wszystko wydawało mu się takie błahe i nie na miejscu.
- Wiem – odezwała się w końcu Nina i pocałowała Chestera w policzek. – Nic się nie stało, ale następnym razem zaparzę ci meliskę – dodała i uśmiechnęła się szeroko do mężczyzny, który tylko przewrócił oczami i zaśmiał się pod nosem. – Ach i Mike jeszcze powiedział, że zaprasza nas do tego waszego klubu, żeby uczcić sukces.
- Ten to też mógłby się w końcu ustatkować, a nie tylko kluby i inne bajery – wymruczał Chester, kręcąc głową z niedowierzaniem. Widząc minę swojej dziewczyny, od razu pożałował, że w ogóle zaczął ten temat. – Nie! Nina, nie! Nie będziesz się bawić w swatkę, rozumiesz? Mike nie jest dzieciakiem i potrafi znaleźć sobie dziewczynę.
- Właśnie widzę – parsknęła śmiechem, jednak zaraz spoważniała, gdy została zmierzona morderczym wzrokiem przez swojego chłopaka. – Chazy, a gdyby tak zupełnie przypadkiem do tego klubu przyszła moja koleżanka ze studiów, która zupełnym przypadkiem jest singielką i szuka wielkiej miłości?
- Jeśli zupełnym przypadkiem, to okay.



Michael zdawał się nie być zbytnio zainteresowany koleżanką Niny, która przez cały czas pożerała go wzrokiem i próbowała co chwilę wyciągnąć mężczyznę na parkiet. Shinoda za każdym razem wykręcał się na coraz to różniejsze sposoby, aż w końcu stracił do niej cierpliwość i kazał jej spadać na drzewo. Cheryl po tym śmiertelnie się na niego obraziła i razem z Niną zniknęła w tłumie tańczących na parkiecie ludzi. Chester nie mógł zrozumieć zachowania przyjaciela, bo zwykle był otwarty na nowe znajomości, a Cheryl była naprawdę uroczą blondynką o figurze modelki i nienagannym uśmiechu. Musiało wydarzyć się coś poważnego, skoro Shinoda tak potraktował tę dziewczynę.
- Wiesz, tak się zastanawiałem dzisiaj nad tym wszystkim – przemówił po dłuższej chwili Mike, zerkając kątem oka na Chestera. – Naprawdę nie chciałbyś wrócić do śpiewania? Nie mówię już o reaktywacji Linkin Park, bo wiem, że nie chcesz wracać do tego, ale może coś nowego?
- Dobra, Mike, powiedzmy, że wracamy… – zaczął Chester, obracając w dłoniach pustą szklankę po bezalkoholowym drinku -… i co dalej? Jak nazwiemy zespół? Chazy Chaz i Miki Mike? A może Benio i Spółka? – zaśmiał się, rozładowując natychmiast napiętą atmosferę. Wolał obrócić to wszystko w żart, niż kolejny raz wywoływać niepotrzebną kłótnię.
- Bennoda – odpowiedział Mike i parsknął śmiechem, widząc minę przyjaciela. – No co? Połączyłem nasze nazwiska: Bennington i Shinoda.
- Głupszej nazwy to nie mogłeś wymyśleć – dogryzł Chester i pokręcił głową z niedowierzaniem. – Myślisz, że jest sens wracać? Cholernie się tego boję. Nie chodzi o operację, bo lekarze mówią, że sam zabieg nie jest wyjątkowo poważny i jeśli będę uważał, to szybko wrócę do formy. Co jeśli będzie tak, jak wtedy? – spytał nieco ciszej, jakby się bał, że głośna muzyka nie zagłuszy go wystarczająco skutecznie. – Co jeśli wróci tamten facet, o którym staram się zapomnieć. Cholera, nie chcę stracić Niny. Nie teraz, rozumiesz?
- Nie stracisz – stwierdził pewnym głosem Mike i wzruszył ramionami, kiedy Chester posłał mu pytające spojrzenie. – Nina nie jest dziewczyną, która ucieka w popłochu, bo coś zaczyna dziać się z drugą osobą. Stary, ona cię kocha, czaisz? To nie jest szczenięce zauroczenie, ale cholernie potężne uczucie. Wiesz, że dzięki tej dziewczynie możesz osiągnąć wszystko, co zechcesz? Przyznaj, że czasami tęsknisz za tamtymi czasami, gdy istniało Linkin Park, a my występowaliśmy na festiwalach. Już nie pamiętasz tego rozwrzeszczanego tłumu ludzi? – mówił podekscytowany Mike, którego oczy błyszczały, jak dwie wielkie żarówki.
- Koleś, weź się uspokój! – zaśmiał się Chester, momentalnie sprowadzając przyjaciela na ziemię. – Dasz mi spokój, jeśli przyznam, że tęsknię za tamtymi czasami? – spytał, a szeroki uśmiech malujący się na twarzy Michaela był jednoznaczną odpowiedzią na wszelkie pytania. – Ale to były czasy – westchnął, sięgając po szklankę ze swoim drinkiem, którą chwilę wcześniej przyniosła kelnerka. – Niezłe buraki z nas były – dodał i sam z siebie zaczął się śmiać, przypominając sobie wszelkie szczegóły.
- Pamiętasz moje niebieskie włosy? – Michael parsknął śmiechem i uderzył się otwartą dłonią w czoło. – Albo nasze pomalowane na czarno paznokcie w dłoniach. Boże, teraz kiedy o tym myślę, to nie mogę uwierzyć, że to byliśmy my.
- Ostatnio Nina robiła porządki w szafie i znalazła spodnie, które miałem na sobie na kilku koncertach. Chyba nawet występowałem w nich na Rock Am Ring w dwutysięcznym pierwszym roku – powiedział Chester, przyglądając się uważnie czerwonej zawartości szklanki, którą trzymał w dłoniach. – Miałem do nich taki ogromny sentyment. Czaisz? Nie potrafiłem wywalić ich przez tyle lat, a ona zrobiła to w przeciągu godziny. Wrzuciła je do worka na śmieci i wypieprzyła na śmietnik. Cholera, wystąpiłem w nich na tylu koncertach, a teraz jakiś bezdomny pewnie się w nich buja po mieście. Miałem nawet kilka koszulek, ale Nina też je wywaliła. Wszystko poszło się jebać jednego dnia. Rozumiesz? Gdyby mogła, to spakowałaby do tych pieprzonych worków całą moją przeszłość i pozbyłaby się tego bez mrugnięcia okiem – wymruczał posępnie, odstawiając szklankę na stolik. – Dobrze, że bokserki, które wtedy na sobie miałem wciąż leżą w szufladzie przykryte innymi gaciami – dodał i zaśmiał się głośno, widząc minę Michaela.



Po kilku przetańczonych piosenkach poczuła ogarniające jej ciało zmęczenie. Na migi pokazała Cheryl, że wraca do stolika i gdy dziewczyna przytaknęła głową, Nina zaczęła przeciskać się przez tłum ludzi w stronę sof, które znajdowały się dookoła parkietu. Poczuwszy na talii czyjeś silne dłonie, uśmiechnęła się pod nosem i zerknęła przez swoje ramię, mając nadzieję, że to Chester zdecydował się dołączyć do niej na parkiecie, co raczej graniczyło z cudem, gdyż nie był typem takiego faceta. Zwykle przesiadywał przy stoliku i zamawiał kolorowe drinki, kolekcjonując przy okazji plastikowe mieszadełka i ozdobne parasolki. Nina zawsze śmiała się, że niedługo będzie mógł otworzyć własny sklepik z takim badziewiem i dorobi się na tym fortuny.
Gdy tylko obejrzała się za siebie i zobaczyła znajomego bruneta jej serce momentalnie szybciej zabiło. Nina szybko wyszarpnęła się z uścisku chłopaka i przełknęła nerwowo ślinę, szukając wzrokiem najszybszej drogi ucieczki.
- Nie sądziłem, że jeszcze się kiedyś spotkamy – powiedział Nathan, uśmiechając się szyderczo do szatynki. Złapał ją mocniej za przedramię i przyciągnął do siebie, wolną dłoń kładąc na jej biodrze. Nina ponownie podjęła się próby wyrwała się z uścisku chłopaka, jednak wszystko szło na marne. – Co u ciebie?
- Jakby cię to kiedykolwiek obchodziło – wycedziła przez zęby dziewczyna, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że pomimo głośnej muzyki chłopak usłyszał każde jej słowo. – Puść mnie, to boli! – krzyknęła łamiącym się głosem, gdy ręka Nathana zacisnęła się mocniej wokół jej nadgarstka. Spanikowana zaczęła rozglądać się dookoła, szukając wzrokiem jakiejkolwiek pomocy, jednak była zdana na siebie. Jęknęła cicho, kiedy brunet przybliżył usta do jej ucha, a ona usłyszała jego przyspieszony oddech.
- Może się zabawimy, jak kiedyś? – zapytał niskim głosem, odgarniając z ramienia szatynki lekko pofalowane włosy. – Co ty na to?
- Puszczaj! – krzyknęła, szarpiąc ręką, za którą w dalszym ciągu trzymał ją były chłopak. – Czego ode mnie chcesz? – spytała pozbawiona jakiejkolwiek nadziei na ratunek ze strony którejś z tańczących osób. – Mike! – wrzasnęła tak głośno, że nareszcie zwróciła na siebie uwagę imprezowiczów, jednak jej najbardziej zależało na idącym w stronę baru mężczyźnie.
Shinoda od razu przecisnął się przez tłum ludzi i zatrzymał dopiero przy roztrzęsionej Ninie. Zdążył jedynie zobaczyć tył oddalającego się szybko chłopaka, z którym wcześniej rozmawiała dziewczyna.
- Wszystko w porządku? Kto to był? – zapytał spanikowany, obejmując ramieniem szatynkę. Ona jednak odskoczyła, jakby rażona piorunem i speszona spuściła wzrok na swoje stopy. – Nina, co się dzieje? Kim był tamten koleś?
- Nikt ważny. Pójdę do toalety – powiedziała ledwo słyszalnie i nim Michael zdążył zareagować, oddaliła się od niego i po chwili zniknęła w tłumie ludzi.
Stał jeszcze przez chwilę w tym samym miejscu, licząc na to, że dziewczyna jednak zawróci i będzie mógł ją odprowadzić do Chestera, jednak w końcu zrezygnował z dalszego czekania i odszedł w stronę ich stolika. Ignorując głupie spojrzenie przyjaciela, usiadł na kanapie i głośno westchnął.
- Wszystko w porządku? – spytał Bennington, przyglądać się uważnie Michaelowi. Ten pokręcił głową i rozejrzał się dookoła, najwyraźniej szukając kogoś wzrokiem. – Stary, wyglądasz, jakbyś ducha zobaczył.
- Ja nie, ale Nina chyba tak – odpowiedział tajemniczo Shinoda i wzruszył ramionami, gdy Chester posłał mu pytające spojrzenie. – Szedłem do baru, gdy nagle usłyszałem, że mnie woła. Patrzę, a ona szarpie się z jakimś kolesiem. Podejrzany typ… Jak tylko do nich podszedłem, to ten uciekł i zniknął w tłumie. Pytałem Niny, kto to, ale powiedziała tylko, że nikt ważny i poszła do toalety.
- Ty debilu, dałeś jej samej odejść? – Chester poderwał się z miejsca, jednak nim zdążył odejść do stolika, zobaczył zbliżającą się do nich Ninę. Nie wyglądała zbyt dobrze i była tak roztrzęsiona, jakby naprawdę zobaczyła ducha. – Kochanie, wszystko okay? – spytał troskliwie mężczyzna, obejmując szatynkę ramieniem.
- Tak, ale wracajmy do domu, okay? – poprosiła, opierając czoło na torsie swojego chłopaka. On tylko pogładził ją dłonią po plecach i pocałował w czubek głowy, jak to miał zawsze w zwyczaju robić, gdy działo się coś złego. – Proszę, zabierz mnie stąd…
- Dobrze – szepnął i popatrzył na Michaela, który tylko machnął ręką i lekko się uśmiechnął, dając przyjacielowi znak, że ma się nim w ogóle nie przejmować. – Odwieź potem Cheryl do domu, okay? – powiedział na koniec Chester, podając brunetowi rękę na pożegnanie. On tylko skinął głową na zgodę i wrócił do picia swojego drinka.



- Zrobiłem ci kakao – powiedział cicho Bennington, wchodząc do pogrążonej w mroku sypialni. Rozejrzał się po pomieszczeniu i dopiero po chwili dostrzegł siedzącą na łóżku skuloną postać swojej dziewczyny. Westchnął cicho i zajął miejsce obok niej, podając jej od razu kubek z gorącym napojem i dodatkowymi piankami śmietankowymi. – Chcesz mi o tym opowiedzieć? – zapytał po chwili, przyglądając się leżącym obok Niny szczeniakom.
- Nie wiem – szepnęła zachrypniętym głosem, obejmując skostniałymi dłońmi garnuszek z kakao. – Nie wiem, Chaz… - dodała i czując napływające do oczu łzy, oparła głowę na ramieniu mężczyzny. Kilka słonych kropel znalazło doskonałe ujście i powoli stoczyło się po bladym policzku szatynki. Ona jednak szybko starła je rękawem swetra i pociągnęła nosem, nie chcąc jeszcze bardziej się rozkleić. – To był mój były chłopak – powiedziała po chwili, bawiąc się palcami wolnej dłoni sznurkiem od spodni dresowych.
Chester spojrzał uważnie na profil swojej dziewczyny i złapał ją za rękę, od razu splatając ich palce w mocnym uścisku. Kiedy się uśmiechnęła, poczuł niewielką ulgę, jednak wiedział, że to jeszcze nie koniec zwierzeń, a dopiero początek. Nie chciał naciskać i pozwolił dziewczynie zebrać się w sobie, by mogła na spokojnie poukładać chaotyczne myśli. Przez kilka minut w ciemnej sypialni panowała idealna cisza, przerywana raz po raz cichymi pociągnięciami nosem przez Ninę. Chester siedział w milczeniu i kciukiem kreślił wzorki na zewnętrznej części dłoni szatynki, co jakiś czas składając na delikatnej skórze krótkie pocałunki, jakby tymi błahymi gestami chciał pokazać, że wciąż przy niej jest – bez względu na to, jaki sekret w sobie ukrywa.
- Byliśmy ze sobą przez cztery lata – odezwała się w końcu Nina, jeżdżąc opuszkiem palca po krawędzi kubka. Upiła kilka łyków ciepłego kakao i odchyliła głowę, próbując znów się nie rozpłakać. – Na początku było, jak w bajce. Nathan był taki czuły i opiekuńczy. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę, a potem coś się stało. Sama nie wiem, co takiego. Po prostu się zmienił – wyszeptała i pociągnęła cicho nosem. Czując delikatny pocałunek na dłoni, uśmiechnęła się lekko i spojrzała kątem oka na siedzącego obok Chestera. – Zaczął się na mnie wyżywać. Krzyczał, kiedy coś nie szło po jego myśli. Jednak to był dopiero początek, wierzchołek góry lodowej – powiedziała i wolną dłonią starła z policzków pojedyncze łzy. – Z dnia na dzień było coraz gorzej. Bywały dni, że nie mogłam iść do szkoły, bo jego za bardzo poniosło. Moich rodziców często nie było, więc niczego nie zauważali. Wtedy myślałam, że tak musi być, bo przecież Nathan był moim chłopakiem i miał prawo to robić. Teraz wiem, że nie miał prawa podnosić na mnie ręki i zmuszać mnie do tych wszystkich rzeczy – wyszeptała łamiącym się głosem, starając się panować nad przykrymi wspomnieniami, które nagle zaczęły nawiedzać jej umysł. – Byłam tylko zakochaną dziewczyną. Myślałam, że na Nathanie świat się kończy i dlatego nie potrafiłam odejść, bo bałam się, że żaden inny mnie nie zechce – zaśmiała się nerwowo, przeczesując palcami włosy.
Słuchając monologu dziewczyny, czuł, jak z każdym kolejnym słowem jego serce pęka na coraz to mniejsze części. Wspomnienia z poprzedniego wieczora wróciły do niego niczym bumerang, a wyrzuty sumienia na nowo zaczęły go zżerać. Nie szukał dla siebie żadnego usprawiedliwienia, bo nie miał prawa tak traktować własnej dziewczyny, jednak w momencie, kiedy ona wyjawiła mu prawdę o swoim poprzednim związku i tym, jak traktował ją Nathan, w Chesterze na nowo coś pękło i wiedział, że tym razem nie zdoła tego pozbierać w jedną całość. Jedyne, co mógł zrobić w tamtym momencie, to objąć Ninę silnym ramieniem i przytulić do siebie.
- Przepraszam za wczoraj. Przepraszam, że nie potrafiłem nad sobą zapanować – powiedział zachrypniętym głosem, opierając czoło na ramieniu dziewczyny. – Tak cholernie mi wstyd.
- Wiem, że nie chciałeś – wyszeptała i lekko się uśmiechnęła, składając na czubku jego głowy delikatny pocałunek. – Wiem, że mnie kochasz i nigdy byś mnie nie skrzywdził.
- A jeśli czasami tylko tego pragnę? – pomyślał Chester, jeszcze mocniej przytulając do siebie dziewczynę. – Jeśli czasami tak bardzo cię nienawidzę, że nie mogę na ciebie patrzeć? Co wtedy?

18 komentarzy:

  1. "Jeśli zupełnym przypadkiem, to okay" haha, uwielbiam! ;d to i w ogóle całego bloga ;> ale ta dziewczyna jakoś mi się nie spodobała, więc dobrze, że Mike nie był nią zainteresowany ;d
    jetem ciekawa, co będzie z Chazem i Niną i mam nadzieję, że Chester nie wróci do przeszłości. no i podoba mi się pomysł z zespołem ;d
    a tak w ogóle, BĘDZIE BENNODA? ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bennoda? haha nie! nie wiem, skąd ci przyszedł ten pomysł do głowy ^^

      Usuń
  2. Bennoda! Nie no, obowiązkowa pierwsza rzecz o której muszę napisać. Nie zgadzam się z Chester'em, nazwa jest genialna, a Mike to jeszcze większy geniusz! xd
    Samotny Mikey? Jak to w ogóle możliwe? Nic tylko nabrałam wielkiej ochoty, żeby go przytulić ;3 Bokserki i stare ubrania też uwielbiam. Czasami - nawet bardzo - sama tęsknie za tymi starymi czasami. Niebieskie włosy? Przecież to był hit! Tak samo jak czerwone. STARE DOBRE CZASY, nie ma co.
    Kolejna sprawa to początek opowiadania. (wiem, że przeskakuję z kwiatka na kwiatek. ale...) Nie wiem jak to robisz, ale takie proste czynności stają się czymś... Kurde, pisałam Ci to już i doskonale wiesz, co ja myślę na ten temat. Po za tym ciężko mi to wytłumaczyć. Powiem tylko tyle, że piszesz genialnie!
    W pełni rozumiem Chaz'a; też czułabym się na jego miejscu okropnie. No, ale z drugiej strony skąd mógł wiedzieć o przeszłości Niny i jej byłym chłopaku, który jest strasznym palantem, swoją drogą.
    " - A jeśli czasami tylko tego pragnę? – pomyślał Chester, jeszcze mocniej przytulając do siebie dziewczynę. – Jeśli czasami tak bardzo cię nienawidzę, że nie mogę na ciebie patrzeć? Co wtedy?"
    Z tego zdania wnioskuję, że będzie się działo. W sumie można to i wyciągnąć z poprzedniego rozdziału... No ale teraz jestem po prostu pewna.
    Opisy, mówiące o tym jak się czuje i jak bardzo pragnie oddzielić przeszłość od teraźniejszości, są po prostu genialne! ;3
    Teraz trzeba zaś czekać cały długi tydzień na kolejny rozdział.
    Jak Ty lubisz zamęczać ludzi! xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha, genialny Mike i jego 'Bennoda' padlam! XD no, widze, ze zaczyna sie robic mniej sielankowo, niz na poczatku bylo. Biedna Nina, przez co ona musiala przejsc. No i Chester tez nie mial tak najlatwiej. Jestem ciekawa, czy po wyznaniu Niny on tez sie przed nia otworzy. Chyba byloby im wtedy latwiej, nie mieliby rzed soba zadnych tajemnic. Moze wtedy Nina umialaby jakos pomoc Chesterowi. Szczerze, przerazila mnie lekko ta ostatnia mysl Chaza. Mam nadzieje, ze nie zrobi Ninie krzywdy.
    No i wyglada na to, ze Mike jednak przekona Chaza do powrotu na scene. Ech, fajnie sie czyta o tym, jak to kiedys wygladalo i w ogole. :) I te niebieskie wlosy Shinody, hahahaha.:)
    Pozdrawiam i wesolego Halloween! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział, swoją drogą tak jak wszystkie inne, jest świetny!
    Niebieskie włosy Mike'a i Bennoda... Leżę ze śmiechu, naprawdę :)
    Zaczyna się coś dziać, aż nie mogę doczekać się nowego rozdziału :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż nie wiem co napisać. Z każdym rozdziałem jestem coraz bardziej zachwycona (wiem, wiem, nie ja pierwsza tak mówię..).
    Martwię się o związek Chestera i Niny, coś rąk czuję, że tym rozdzialem coraz bardziej przybliżasz nas do centralnej akcji. Znając Ciebie i Twoją wyobraźnię będzie na prawdę bardzo ciekawie.
    Współczuję Ninie przeszłości, tyle przeszła. Chester co prawda popełnił błąd i żałuję, ale współczuję mu tych lęków, że przeszłość wróci. Mam nadzieję, że nie będzie już więcej starć z tym całym Nathanem, widać, że Ninę to ''spotkanie" kosztowało bardzo wiele. Taki gwałtowny powrót wspomnień.
    Ta rozmowa pod koniec mnie hmm urzekła. Dokładnie o to chodzi w związku. Pokazanie, że się jest, że można zaufać, kochać, wspierać, ufać, po prostu być. Wiele facetów mogłoby podejrzewać niewiadomo co, jednak Chester zachował się jak prawdziwy kochający swoją kobietę mężczyzna.
    No, więc po napisaniu tej epopei pozostaje tylko powiedzieć, że czekam na następny kawał tak dobrej roboty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle świetny rozdział. A ta końcówka... Słowa Chestera bardzo mnie zdziwiły, zaskoczyły. O co mu chodziło? I jak Nina na to zareagowała? Czemu skończyłaś w takim momencie?! :D No, ale dzięki temu wybudowałaś napięcie i jestem bardzo ciekawa co się dalej wydarzy. Będę teraz niecierpliwie czekać na kolejny rozdział. ;)
    Pozdrawiam :*
    P.S. Tworzysz cudne szablony! *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, staram się ^^ Chester tego nie powiedział, on to pomyślał, a to różnica (:

      Usuń
  7. Właściwie mogłabym wyrazić swoją opinię w sposób bardzo krótki - uwielbiam Ciebie i to opowiadanie. Tyle, że jak to zawsze ja coś jeszcze dorzucę. A więc po pierwsze - ewidentnie zaczynają się pojawiać niewielkie (bądź wielkie) zgrzyty, które cóż, może jakoś wpłyną na to wszystko, a może nie. TO się okaże.
    Żal mi straszliwie Niny. Musiała wiele wycierpieć. I to wszystko powróciło akurat wtedy kiedy z Chesterem jest tak średnio...
    Fajnie, że myślą o powróceniu do śpiewania (albo raczej Mike myśli, bo Chester wydaje nie być się zbytnio optymistycznie nastawionym do tego). Jak dla mnie nazwa Bennoda jest w sumie oki. Ale powalił mnie Benio i spółka i tak sobie myślę, dlaczego by nie. Oryginalnie, a kiczowatość? Czasami to plus... Ale już tak trochę bardziej na poważnie... Wciąż też martwię się o Chestera. Ta przeszłość nie daje mu o sobie zapomnieć. Oby tylko udało mu się to kontrolować. Samo zakończenie, zwłaszcza te ostatnie zdania jako myśli Chestera chyba idealna pointa rozdziału i mój ulubiony fragment. Nie mogę się już doczekać dalszego ciągu.
    Bardzo serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnie myśli Chestera lekko mnie niepokoją. Szkoda mi Niny.. Bennoda jest genialna, no a jak ;D Rozdział jest bardzo dobry, ale czuję,że do ' czegoś' się zbliżamy ;) Czekam na nowy ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu, rozdział pełen wrażeń naprawdę! Przez cały czas miałam rozchylone usta ze zdziwienia, a ostatnie słowa Chestera dosłownie zbiły mnie z tropu. Nie sądziłam, że będzie on w stanie wypowiedzieć takie słowa w kierunku swojej dziewczyny, ale mam nadzieję, że miedzy niim jakoś się ułoży. Nina powinna zapomnieć o Nathanie chociaż wiem, że może być jej ciężko. Natomiast Chester w tym momencie powinien być przy dziewczynie, której wspomnienia się odświeżyły.
    Naprawdę dobry rozdział, ale to chyba nic dziwnego, Twoje całe opowiadanie jest cudowne! Jedno z moich ulubionych i mówię to naprawdę szczerze :)
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział:
    http://live-fast-dont-forget-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Chociaż nie wymyśliłam jeszcze nazwy dla Cherstera i Niny, to wiem, że to będzie OTP:okay? Za dużo tumblra szkodzi. \m/
    Jesteś geniuszem. To, co jest między nimi, wszystkie emocje, niewypowiedziane słowa, przerażająca przeszłość i marzenia na przyszłość. Pure genius. Każde z nich ma wspomnienia, których chce się pozbyć, a które wciąż i wciąż powracają. I jedynym, co ratuje ich przed poddaniem się temu wszystkiemu, jest druga osoba. To tak cudowne, że naprawdę nie wiem, jak to opisać. Po prostu ta Chaz i Nina są jedną z moich ukochanych blogowych par, a tobie, witness., dziękuję za ich stworzenie. <3
    Pomysł na reaktywację Linkin Park genialny. Jeśli chodzi o Mike'a, to uwielbiam gościa, taki idealny najlepszy przyjaciel. I ma rację! Nie musi być tak, jak kiedyś, on i Chester mogą stworzyć nowy, wspaniały zespół. Chociaż powrót do pomalowanych paznokci i niebieskich włosów jest mile widziany. ^^
    Ciekawi mnie były chłopak Niny. Zapewne jeszcze nie raz namiesza, a Chester pewnie nie zostawi tego ot tak. Boję się tylko, że ta nienawiść i strach kiedyś przejmą nad nim kontrolę i nawet Nina nie da rady wyciągnąć go na powierzchnię.
    Pozdrawiam serdecznie. <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Chaz nie to, że cały czas czuł się źle przez poprzednią noc, to jeszcze po tym co mu powiedziała Nina... W pierwszej chwili myślałam, że to co na końcu powiedział to, że on to powiedział. Całe szczęście, że jej tego nie powiedział, bo chyba nie chcę wiedzieć jak wtedy by się poczuła Nina. Dawał jej cały czas poczucie, że jest z nią, że ją wspiera a jak by tak powiedział, to byłoby jeszcze gorzej. Tylko co z tego, że nie powiedział, jak właśnie tak myśli. Mógłby powiedzieć jej o swojej przeszłości, może wtedy ona by wiedziała na czym stoi i dlaczego ostatnio się tak zachował. Może byłoby im trochę łatwiej. Wiem, że Chaz się boi jej o tym powiedzieć, bo myśli, że ona będzie go inaczej traktować, może racja, trochę inaczej by na niego patrzyła, ale kochać przez coś takiego by nie przestała. Jeśli to prawdziwa miłość, a taka się zdaje być. Jak ona mu powiedziała, on nie zmienił swojego zachowania względem niej, powinien się zastanowić - ona też by tego nie zrobiła. Też się dobrali, oboje coś za sobą mają, chyba przez to powinni się jeszcze bardziej wspierać.
    Nie no Chester! Jak on może mówić, że nie myśleli, że ich piosenka się komuś spodoba. Aż tak nie wierzy w siebie...
    Mikey sam?! ooo ;D Podoba mi się jego myślenie, haha, zespół o nazwie Bennoda xd Tylko Chazy ciągle wyskakuje z czarnym myśleniem, chyba jednak nie ma sensu zakładać zespołu, jeśli go ciągle coś dopada. Tylko szkoda w takim układzie Mike'a, który jak widać ciągle myśli o muzyce i próbuje nakłonić Chestera.
    "Niezłe buraki z nas były" haha, i są xdd
    Chciałabym tak jak Nina od tak wywalić niektóre rzeczy, tak jak ona wywaliła prawie wszystkie ubrania Chaza. Gdyby było można tak jak powiedział, spakować przeszłość do worka i wywalić na śmietnik. O ile prostsze byłoby teraz ich życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ja napisałam... to co na końcu powiedział to, że on to powiedział - to co na końcu pomyślał to, że on to powiedział. ;D

      Usuń
  12. Zaczęłam dopiero czytać twojego bloga i mam identyczne zdanie jak moje poprzedniczki. Piszesz genialnie. Nie będę powtarzać tego co już dziewczyny napisały. Szkoda mi tylko Chestera i Niny. Oby doszli do porozumienia, a Nathan niech spada na drzewo. Mam nadzieję, że Chaz wyjaśni Ninie swoją przeszłość (gdyż ja sama chciałabym ją poznać ;)) Pozdrawiam, V.
    [historia-dziecka-z-dea-al-mon.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  13. biorę do obserwowanych bez żadnego ale.... jak chcesz ja też poiszę opowiadanie o Linkin Park... tzn... jescze o nich nie ma tam nic ale przybędą :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Och, nie wiem co powinnam teraz napisać, mam w głowie kompletną pustkę - zwłaszcza po tej końcówce!
    I przyznam, że to był jeden z lepszych rozdziałów - o ile można mówić o czymś takim w Twoim przypadku, kiedy praktycznie każdy rozdział jest arcydziełem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Um pierwszy raz nie wiem co napisać. Gapię się już chyba półgodziny na to białe tło gdzie można wyrazić swoje zdanie i nic kompletnie nie przychodzi mi do głowy... jednak i tak skomentuje. szczerze powiedziawszy to szkoda mi niny i chestera ponieważ, oboje dużo przeszli i no... oboje bali się powiedzieć tego sobie nawzajem. nina jednak się przełamała i czekać tylko na benningtona aż ten w końcu zechce wyjawić swoją przeszłość. haha mike jest genialny i ten jego pomysł na 'bennode', nie do przebicia. um ale co to za końcówka? jak chester może nienawidzić niny? przecież kocha ją więc może czuć i jedno i drugie? zdziwiłam się, a ty jak zwykle musiałaś przerwać w takim momencie. no wiesz co? okej, powiem, że rozdział jest naprawdę świetny i warty każdej sekundy powierzonej na przeczytanie go. zostało mi już tylko czekać na następny :) [possess-my-heart]

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy konstruktywny komentarz. Jeżeli zamierzasz zostawiać jedynie spam, to od razu możesz odpuścić, bo usunę go bez wcześniejszego przeczytania go.